Mam nadzieję, że w związku z akcją #karmiejemwszystko wiecie, że Mamy karmiące mogą próbować wszystkich potraw zarówno świątecznych jak i Wigilijnych. Co jednak zrobić z maluchami, u których zaczęliśmy rozszerzać dietę , czyli niemowlętami po 6 miesiącu życia?

Jak pogodzić zapędy Babć i nasze plany?

Już widzę jak Babcie aż się palą, by dać spróbować pyszności, których nagotowały swoim ukochanym wnukom. W wielu regionach Polski możemy spotkać różne przysmaki, dlatego bardziej skupię się na produktach składowych, żeby każdy mógł rozwiać wątpliwości -co można zaproponować, a co jest przeciwwskazane.

Barszcz

Jeśli nie jest z kartonu, albo proszku, a zrobiony domowym sposobem, to fantastyczna propozycja. Swojemu starszemu synkowi dodawałam startego buraczka i był zachwycony takim urozmaiceniem, zajadał się aż uszy się trzęsły. Idealnym urozmaiceniem mogą być uszka, czy pierożki.

Pierogi, uszka, łazanki

Ciasto na pierogi, czy uszka jak najbardziej jest bezpieczne, więc możemy maluszkom zrobić delikatne kluseczki. Co do farszu, tutaj sprawa jest bardziej złożona-mięsny-jeśli robimy go sami, również można zaproponować (kupny często zawiera podroby, a te są niewskazane u maluchów poniżej 1 roku życia) Stasiek próbował już farszu z sera, na pierogi ruskie, ze szpinakiem i kaszą gryczaną i….był zachwycony. Jednak wynika to z faktu, że nasza przygoda z rozszerzaniem diety trwa już 3 miesiące. Pamiętajmy by nie solić pierogów, uszek dla niemowlaka i podawać je w wersji gotowanej, a nie smażonej .

Ryby

Ryby mogą zostać zaproponowane od samego początku rozszerzania diety. Jako bogate źródło kwasów omega 3 stanowią bardzo ważny i często w Polsce niedoceniane źródło wartości odżywczych.
Forma podania najlepiej: gotowane, pieczone lub duszone.Czy dziecko może skosztować ryby smażonej?Kluczem do odpowiedzi jest ilość zarówno ryby, jak i tłuszczu, na którym jest przygotowana, jeśli jest to niewielka ilości świeżego oleju, to jak najbardziej.

Nie wyobrażam sobie, by ktoś wpadł na pomysł podania niemowlakowi śledzika, jednak wolę napisać-to nie jest dobry pomysł! Śledzie są marynowane w dużej ilości soli, która nie jest wskazane dla niemowląt. Dla starszych dzieci (2-3 rok życia)śledzik owszem, ale w niewielkiej ilości ze względu na dużą ilość soli.

Przestrzegam również przed kupnymi rybami, które są „doprawione” i niestety na przyprawach się nie kończy. Czytajmy skład, bo często kupna ryba po grecku ma w pakiecie różne wzmacniacze i spulchniacze. Często to właśnie konserwanty mogą stać się przyczyną bólu brzuszka

Warzywa i owoce

Cytrusy-kiedyś zalecano, by poczekać z ich proponowaniem powyżej roku, ze względu na ryzyko alergii, ALE grudzień to tak naprawdę sezon na mandarynki i pomarańcze! Właśnie teraz są najmniej przetworzone, dlatego warto dziecko zaznajomić z ich smakiem.W Polsce nie ma lepszego na nie okresu, chyba że mieszkacie w Hiszpanii, tam drzewa pomarańczowe jak u nas jabłonie rodzą praktycznie cały rok owoce.  U nas Stasiek był zachwycony!

Sałatka warzywna? Cóż piękną ma nazwę, ale znając życie wszystko pływa w majonezie-możemy dziecku dać spróbować jej nieprzyprawionej wersji i tutaj pojawią się głosy oburzenia! Przecież tam jest cebula!Może wzdymać, cóż jeśli to budzi Wasz niepokój można również ją odłożyć, ja natomiast daje Staśkowi spróbować i czosnku i cebuli,a jak na razie nic złego się nie dzieje-i to wskazówka dla Was, nie ma jednej złotej zasady. Zawsze obserwujcie swoje maluchy i ich reakcje na nowości.

Pierniki, ciasta i słodycze

Lepiej ich unikać, ale umówmy się nie będziemy jedli deseru po kątach. Można dać dziecku spróbować domowych wypieków. Słowo próbowanie jest tutaj kluczowe-dziecko może się zaznajomić z nowym smakiem, co nie oznacza, że „musi” zjeść całą porcję, albo nie daj Boże „popróbować” wszystkiego ze stołu. Jeśli ciasto jest kupne to…absolutnie nie dajemy! Wolę nie myśleć o tych wszystkich tłuszczach utwardzonych używanych w cukiernictwie i innych wynalazkach.

Groch, fasola, cebula, czosnek

Podaję Staśkowi, podawałam Frankowi, nigdy nie mieli sensacji brzuszkowych. Oczywiście nie surowe, odpowiednio przygotowane. Groch i fasolę odpowiednio wcześnie namaczam, a cebuli i czosnku nie podaję surowych chyba, że w bardzo niewielkiej ilości.

Nabiał

Jogurty, twaróg, serki (przetworzone mleko krowie) moi panowie mieli podane w 8 miesiącu, wcześniej nie proponowałam ze względu na ich alergię. Kiedy spróbowali i nic się nie wydarzyło nabiał wszedł na stałe do diety (choć znam małych alergików, którzy do późnego wieku reagowali na biało mleka krowiego. Co z sernikiem? To samo co tyczy się pozostałych domowych wypieków, spróbować można, ale niewielką ilość. Jak jest z mlekiem krowim? Poniżej 1 roku życia nie podajemy, natomiast po 12 miesiącu ja już nie dawałam Frankowi mleka następnego, tylko mleko krowie.

Kapusta kiszona, bigos

Jeżeli kapusta kiszona jest domowej roboty, to nawet by się nie zastanawiała- można nią poczęstować dziecko, bo to naturalny probiotyk. Co do bigosu tutaj sprawa się komplikuje, bo częstym składnikiem są grzyby, które są nieskazane. Natomiast jeśli bigos będzie ze śliwką, chudym mięskiem to droga wolna. Jednak z doświadczenia wiem, że „chudy” bigos to nie „bigos” więc ta „dorosła” wersja z winem, kiełbaską jest…dla dorosłych

Kompot z suszu

Kompot z suszonych owoców jest…słodki, a podawanie dzieciom poniżej pierwszego roku życia napojów innych niż woda jest przeciwwskazane według Amerykańskiej Akademii Pediatrii. Amerykanie nie znają co prawda kompotu i to zalecenie dotyczy kupnych słodkich soczków, ale też soków wyciskanych. Z prostej przyczyny po takiej propozycji trudno dziecko przekonać do wody. Jednak Święta to szczególny czas, więc kompot jest do rozważenia-w niewielkiej ilości.

 

Czego ABSOLUTNIE NIE PODAWAĆ:

 

 1. Produkty przetworzone, słone, słodkie, tłuste

Produktów gotowych, wysokoprzetworzonych, zawierających duże ilości soli, cukru i tłuszczów utwardzonych. Tak! Wliczają się w to uszka, pierogi, krokiety, paszteciki. Czyli podsumowując wszystko co kupne, gotowe z podejrzanie „bogatą” etykietą.

2. Marynaty

Co ciekawe wątpliwości budzą domowej roboty marynaty-grzybki, śliweczki, gruszeczki w occie wyciągane z zasobnych zapasów w piwnicach Babć. ABSOLUTNIE NIE! Mimo, że często domowej roboty, to tak naprawdę produkty zanurzone w mieszance soli, cukru i octu-nic wartościowego dla najmłodszych.

3. Grzyby

Po pierwszym roku życia dzieci mogą zjeść pieczarki, albo inne grzyby hodowlane w postaci zupy, czy krokieta z farszem, ale młodsze nie. Ponieważ grzyby są ciężkostrawne oprócz walorów smakowych nie mają zbyt dużo wartości odżywczych. A te zbierane w lesie niosą ryzyko zatrucia i niektórzy odradzają ich podawania nawet do 12 roku życia.

4. Orzechy

To kontrowersyjny punkt, bo są bogate w kwasy omega 3, zalecanym przez kardiologów, jako fantastyczne źródło tłuszczów.  Jednak często alergizują i przede wszystkim są małe i twarde-więc niosą duże ryzyko zakrztuszenia, u dzieci które mają mało zębów, by je rozdrobnić. Więc orzechy jak najbardziej, ale powyżej 12 miesiąca życia, albo posiadające żeby trzonowe, pod nadzorem, albo w zmielonej formie.

5. Mak, bakalie

Podobnie jak orzechy, nie jest najlepszym wyborem, alergizuje poza tym dzieci za nim nie przepadają ze względu na gorzki smak. Podobne kontrowersje wzbudzają ostatnio bakalie, ponieważ okazało się, że aby utrzymać je w długiej świeżości dodawane są do nich konserwanty i siarczany. Same w sobie suzone NIESŁODZONE owoce (a na przykłąd bardzo trudno znaleźć niesłodzoną żurawinę) jak najbardziej nadają się już dla niemowlaków-suszone morele, śliwki, czy rodzynki sułtańskie. Pamiętajmy wybierając-że te mniej estetyczne (bardziej pomarszczone, o mniej intensywnych kolorach) są zdrowsze i znowu kłania się obowiązek czytania etykiet.

6. Miód

Miód nie jest wskazany ponieważ może być silnym alergenem, ale też ze względu na ryzyko fermentacji. Stanowi świetne środowisko dla rozwoju bakterii Clostridium Botulinum i dotyczy to miodu z pasiek. Natomiast miód kupny często jest oszukany i tak naprawdę jest barwiony i karmelizowany dla poprawy efektu. Z resztą miód używany jest do słodzenia, a dzieciom poniżej 12 miesiąca życia nie potrzebują dodakowego słodzenia, oprócz fruktozy naturalnie zawartej w owocach.

Zdrowy rozsądek to podstawa

Zasada jest prosta-zdrowy rozsądek! Jeśli rozszerzanie diety przypada na okres świąteczny, może lepiej się wstrzymać? Dać dziecku spróbować nowości trochę wcześniej, albo później. Jeśli planujemy zrobić show przed dziadkami, ile to nasz maluch potrafi-to Boże Narodzenie nie jest najlepszym momentem. Możemy się mocno zdziwić, bo maluchy na początku nie są chętne do współpracy, mimo że wkładają chętnie wszystko do ust i wykazują gotowość do potraw stałych. Z resztą często na początku, szczególnie maluchy karmione piersią dają się przekonać do kilku łyżek, co jest zupełnie normalne! Rozszerzanie diety to nie wyścigi, to maraton budowania prawidłowych nawyków żywieniowych i niech Świąteczny czas tego nie przyćmi!

Powyższy fragment pochodzi z Paśniczka!
Zapraszamy do sklepu online mamalekarz.pl. Kliknij na poniższy przycisk, aby zapoznać się z naszymi produktami.