Rodzice uwielbiają obserwować, jak ich dziecko się rozwija, w każdym z nas jest coś takiego, że najchętniej przyspieszylibyśmy cały proces, dumni z osiągnięć malca. Tak samo jest z rozszerzaniem diety, wszyscy z utęsknieniem, ale i obawą czekamy na dzień kiedy podamy „dorosłe” jedzenie maluchowi.
Ostatnio bardzo popularna stała się metoda „Baby led weaning'; czy w spolszczonej wersji bobas lubi wybór. W skrócie BLW, polega ona na wprowadzaniu pokarmów stałych, a stopniowym odstawianiu dziecka od mlecznych (mleka mamy lub modyfikowanego) całkowicie sterowana przez dziecko. W oparciu o całkowite zaufanie do malca i jego możliwości. Głównym założeniem jest ominięcie etapu papek i pozwoleniu dziecku na samodzielne jedzenie już od pierwszego posiłku.
Co na to schemat żywienia niemowląt?
Mam koleżankę, która z zapałem stosuje i promuje BLW, jednak była bardzo zdzIwiona kiedy i ja karmiłam Franka tą metodą. Przecież jestem lekarzem! Rozbawiona zapytałam, czy w takim razie jest to sposób jedynie dla wybrańców? Otóż podczas wizyty u pediatry zachwalała zalety BLW, ten oburzony stwierdził jednoznacznie, żeby zarzuciła te głupoty. Motywując swoje stanowisko tym, że to tylko nowa moda, co więcej w żaden sposób naukowo nie potwierdzona(co nie jest do końca prawdą, tutaj przykład), więc założyła, że całe środowisko lekarskie jest przeciwne. Faktycznie nie ma jeszcze szeroko udokumentowanego wpływu BLW na dietę i rozwój najmłodszych, jednak sposób wcale nie jest nowy. Raczej nazwany i podany w odświeżonej formie, bo nawet nasze babcie ochoczo wręczały rodzicom kawałki owoców, czy świeże bułki do samodzielnego pałaszowania.
Czy są jakieś medyczne przeciwskazania do BLW?
Z mojego punktu widzenia jest to brak umiejętności samodzielnego siedzenia przez dziecko. Maluch musi również wykazywać gotowość do wprowadzenia nowych pokarmów-jest zainteresowane jedzeniem, próbuje jeść razem z rodziną, bada nasze i swoje usta oraz ich zawartość. Potrafi chwycić drobne przedmioty całą dłonią i trafia nimi do buzi, brak zębów nie jest przeszkodą. Metoda wydaje się całkowicie bezpieczna u dzieci zdrowych, z prawidłowym rozwojem psychomotorycznym i przyrostem masy ciała.
Jednak jest temat, który pomijają szczególnie zagorzali fani BLW- możliwość zachłyśnięcia, znam wiele kobiet, które zarzuciły tę metodę z powodu spektakularnych reakcji podczas krztuszenia się. Niestety prawda jest taka, że dziecku może się to przytrafić niezależnie czy jest karmione pokarmem stałym czy papką. To bardzo nieprzyjemny widok, ale niestety również naturalny etap nauki samodzielnego jedzenia. Zadławienie, zjawisko DUŻO rzadsze następuje, kiedy drogi oddechowe dziecka zostają zatkane, bez możliwości odkrztuszenia. Wtedy należy zastosować technikę pierwszej pomocy, z którą powinien zaznajomić się każdy rodzic, bo to wiedza przydatna na całe życie.
Jest jeszcze jedna ważna kwestia poruszana przez rodziców, którzy myślą o BLW, ale obawiają się, że nie będą w stanie określić czy dziecko się najada. Wiadomo łatwo ustalić ile maluch pochłonął po opróżnionym słoiczku czy butelce. Jednak pamiętajmy, że tutaj musimy przede wszystkim zaufać najmłodszym. Nie od razu zorientują się, że „nowe” jedzenie napełnia brzuszek równie skutecznie jak mleko, więc nie warto wszystkiego rozrzucać wokół, tylko kierować do ust. Na początku przygody z BLW to pokarmy mleczne będą dostarczały gros kalorii. Nowe produkty, tak jak w przypadku papek to na początku smakowanie, poznawanie, a nie główne źródło energii.
Czy są medyczne zalety BLW?
Samo BLW wiążę się z ideą dziecięcej wersji dorosłych, urozmaiconych posiłków. Zapoznaniem z różną konsystencją, smakami, zapachami i wyglądem jedzenia. Może to prowadzić do większe akceptacji różnorodnych pokarmów, czyli idealny sposób na potencjalnego niejadka. Nie do przecenienia jest stymulacja rozwoju psycho-motorycznego i moim zdaniem powinna ona stanowić uzupełnienie procesu nauki karmienia każdego niemowlęcia.
Bardzo nie lubię skrajności szczególnie w kwestiach żywienia. Tak jak nie utożsamiam schematu żywienia ze sztywnymi wytycznymi, od których nie ma odstępstw, tak BLW traktuję jako fantastyczne uzupełnienie procesu karmienia. Ponieważ zdarzają się sytuacje awaryjne, wyjazdy, żłobek i dziadkowie, godzę się na dokarmianie łyżeczką (choć teraz to nie papki, a rozdrobnione pokarmy) Mój Syn próbuje jeść samodzielnie, ale też chętnie daje się karmić, szczególnie kiedy jest chory.
Dzięki temu ochoczo pałaszuje również zupy, kiśle, musy owocowe, przyznam, że preferuje mięso w bardziej papkowatej wersji. Niezmiernie szybko nauczył się pić ze szklanki, ale równie spektakularnie potrafi wylać jej zawartość. Podchodzimy do karmienia na luzie, w myśl zaufania maluchowi i jeszcze nas nie zawiódł, ładnie rośnie i pięknie się rozwija.
Jednego przeskoczyć nie można wśród rodziny i bezdzietnych znajomych, stosując BLW często uchodzi się za narwańca, albo dziwaka. Najczęściej przez bałagan, „marnowanie” jedzenia, bo dziecko rządzi, albo się nie najada. Sama przez to przeszłam i pewnie dlatego powstał ten tekst. Jeśli macie podobny problem podeślijcie ten post sceptykom, w końcu napisał go lekarz… Właśnie a co z tymi ostatnimi? Wiem, że również wśród medyków podejście bywa skrajne, szczególnie w kwestiach żywieniowych kierują się daleko idącą ostrożnością, są sceptyczni co do niepotwierdzonych naukowo nowinek. Jednak nauka to nie wszystko, czasem po prostu warto zaufać, a to wiele może zmienić.
[mailerlite_form form_id=2]
Stosuję blw jeszcze zanim dowiedziałam się czym jest ta metoda. Zaczęło się od chleba, na początku piętka lub skórka, którą maluszek uwielbiał miętolić dziąsłami juz po 5 miesiącu, wtedy też pojawiły się pierwsze zęby. Stopniowo wprowadzałam warzywa, uwielbiał brokuły, marchewkę, ziemniaki, później owoce szczególnie jabłka wszystko podawane do rączki, jedynie zupy z łyżeczki. Rzeczywiście ciężko jest z mięsem szczególnie gdy Maluszek nie chce jeść papki, a zębów ma za mało do rozgryzania. Na początku radość była wielka, gdy Maluszek pokazywał jak świetnie radzi sobie z jedzeniem. Dziś Synek ma 13 miesięcy, 11 zębów, a ja muszę przyznać, że jestem zmęczona takim sposobem karmienia. Brudne jest wszystko w koło, nie tylko podłoga, ale też szafki kuchenne i ściany gdy Maluszkowi potrawa nie przypadnie do gustu lub po prostu nie dobrnie do buzi. Ubrania w których je zazwyczaj nadają się do wyrzucenia z powodu ilości plam różnego rodzaju (o sliniaczku nie ma mowy). Mimo, że stara się trzymać sztućce to i tak większość pokarmów ładuje do buzi rączką. Zdaje się, że nie zawsze jest najedzony bo tak często sięga po pierś zarówno w dzień jak i w nocy, mimo to rozwija się prawidłowo i nabiera na wadze. W tej chwili nie ma już powrotu, więc mam nadzieję, że przyjdzie taki czas gdy samodzielne jedzenie nie będzie wiązało się z myciem podłogi i przebieraniem.
Marta bardzo dziękuję za komentarz, rzadko się zdarza, że dziecko dalej rozrzuca jedzenie mimo wieku. Mam nadzieję, że to się zmieni, a próbowałaś długiego śliniaka np. https://www.ikea.com/pl/pl/images/products/kladdig-sliniak-rozne-kolory__0395462_PE562324_S4.JPG ? a na podłogę folię malarską? albo gazety i wyrzuucac to wszystko po jedzeniu?
Witam serdecznie. Chciałam dopytać jak zacząć stosować blw. Moja córka obecnie ma 21 tyg i jest tylko karmiona piersią. Chciałabym za niedługo wprowadzić jej warzywa. Zastanawiam się jak jej to podać. Czy pokroić w plastry czy w małe kawałki? No i kiedy mogę podać jej piętkę z chleba? Żeby nie było, czytałam już wiele informacji o blw, ale dalej mam wątpliwości jak to po prostu ma wyglądać w praktyce? Czy te warzywa tez gotować oddzielnie w samej wodzie? Będę wdzięczna za odpowiedź:)pozdrawiam
A co jeśli dziecko ma już 6 miesięcy a nadal nie siedzi samo?
Można startować wtedy z BLW gdy dziecko jest na rękach u rodzica (oczywiście bardziej w pionie niż w pozycji karmienia butelką, ale nie „posadzone” na siłę)?
Stosuję BLW od początku rozszerzania diety dziecka. Przerobiliśmy różne etapy: fascynacja jedzeniem, bunt na wszystko co nie jest mlekiem, jedzenie sztućcami, a obecnie bunt fotelikowy i brak czasu na jedzenie. Pomimo chwil trudności polecam wszystkim tę metodę i chętnie dzielę się przepisami na dania dla malucha.
Książkę pt. „Bobas Lubi Wybór”, tłumaczącą krok po kroku JAK poruszać się tą metodą i DLACZEGO jest tak dobra, napisały dwie kobiety. Jedna z nich, to pielęgniarka środowiskowa, która wcześniej (przed wydaniem książki), przez 20 lat prowadziła badania na niemowlętach nad wprowadzaną przez siebie metodą (a jak Pani pisze, dla naszych babć i prababć po prostu naturalną już wcześniej). Jak najbardziej zaliczyłabym te badania do naukowych 🙂 Zwłaszcza że jej wyniki znalazły potwierdzenie w późniejszych licznych badaniach medycznych, w wyniku których zmieniono zalecenia do co rozpoczęcia rozszerzania diety – na po 6 miesiącu życia dziecka.