Czy po powrocie dziecka z choroby, jako rodzic musisz donosić zaświadczenie o zdrowiu dziecka do przedszkola? Sezon infekcyjny i rok szkolny w pełni, pewnie już wiesz, że dziecko z samym katarem może chodzić do żłobka i przedszkola? Pojawia się natomiast inne pytanie: co jeśli maluch zachoruje, ma dłuższą nieobecność na zajęciach, czy są jakieś regulacje z takim dokumentem? Czy lekarz może odmówić jego wystawienia?
Udowodnij, że dziecko jest zdrowe
W statutach niektórych przedszkoli i żłobków istnieje zapis, że dziecko przyjmowane do placówki powinno przynieść zaświadczenie o stanie zdrowia po każdej infekcji. Tak, jakby rodzic powinien dowieść, że zostało wyleczone i nie stanowi źródła zarażenia dla pozostałych przedszkolaków. Brzmi to słusznie i wydaje się, że ma nauczyć opiekunów rozsądnego podejścia, by nie przyprowadzać malca, który jest jeszcze niedoleczony. Natomiast nie ma żadnej mocy prawnej, jest trudne do uzyskania i przede wszystkim niekorzystne dla dziecka.
Zaświadczenia o zdrowiu dziecka powoduje… choroby
Wystawiając zaświadczenie o zdrowiu dziecka muszę jako lekarz je osobiście zbadać i zebrać wywiad. Rodzice nie mogą więc przyjść bez małego pacjenta i tutaj pojawia się pierwsza trudność. Tuż po chorobie zmusza się malucha do kolejnej wizyty w przychodni. Do której po pierwsze w okresie infekcyjnym zapisać się trudno. Często podział na dzieci zdrowe i chore nie jest z różnych przyczyn jest utrudniony (albo możliwości lokalowe, albo godziny pracy). O ile nawet malucha oddziela się od innych najmłodszych, zostaje narażony na kontakt z chorymi dorosłymi. Poza tym patrząc z perspektywy lekarza, gabinet powinien służyć pomocy ludziom chorym.

Takie zaświadczenie jest bezpodstawne?
Niektóre żłobki, przedszkola i inne placówki (bo sprawa dotyczy również zwolnienia z w-f i nieobecności na lekcjach) ustaliły wymóg zaświadczeń na podstawie swojego WEWNĘTRZNEGO statutu. Obowiązuje on placówkę oraz rodziców, którzy zobowiązali się go przestrzegać na podstawie umowy, podpisanej przed rozpoczęciem roku. Statut nie dotyczy jednak lekarza, ponieważ nie jest to państwowe rozporządzenie. Dlatego pamiętaj zanim podpiszesz umowę warto ten temat poruszyć.
Zaświadczenie o zdrowiu dziecka-jak żyć?
Jak jednak rodzice mogą sobie radzić w takie sytuacji? Przede wszystkim należy uświadomić placówkę o stanie prawnym, że wystarczy oświadczenie rodzica. Jeśli żłobek czy przedszkole faktycznie potrzebuje takich zaświadczeń, powinni rozważyć zatrudnienie własnego lekarza, który mógłby kwalifikować dzieci przed zajęciami. Tak jak miało to miejsce w żłobkach i ochronkach sprzed lat.
Czy przedszkole może żądać zaświadczenia o zdrowiu dziecka
Jeśli placówka kategorycznie domaga się zaświadczenia jak taką sytuację rozwiązać? Wystarczy, że w historii choroby dziecka lekarz udokumentuje odpowiednia adnotacja. Na przykład: „Wizyta kontrolna po przebytej infekcji, stan ogólny dziecka dobry, po zbadaniu pacjent zdrowy. Przeciwwskazań do pobytu na zajęciach przedszkolnych/ żłobkowych nie stwierdzam”. Rodzic może poprosić o udostępnienie dokumentacji medycznej i zrobienie kserokopii wpisu oraz jego uwierzytelnienie.
dr n. prawn. Tamara Zimna
Kancelaria Prawa Medycznego dla mp.pl
Zaświadczenie lekarskie czy musisz za nie płacić?
Drugie rozwiązanie zakłada sporządzenie przez lekarza zaświadczenia o stanie zdrowia dziecka […]Zaświadczenie lekarskie o stanie zdrowia dziecka, wydawane na życzenie rodziców i potwierdzające brak przeciwwskazań zdrowotnych do pobytu dziecka w żłobku lub przedszkolu, nie jest świadczeniem gwarantowanym ze środków publicznych.4 Takie zaświadczenie nie jest związane z dalszym leczeniem, lecz wydawane do celów opiekuńczych (obecnie żłobki nie prowadzą działalności leczniczej i nie są już zakładami opieki zdrowotnej, lecz instytucjami opiekuńczymi) i dlatego tego rodzaju orzecznictwo nie jest objęte umową z Narodowym Funduszem Zdrowia i nie jest zwolnione z opłat. Lekarz może więc takie zaświadczenia wydawać odpłatnie – poza kontraktem z NFZ, stawki opłat powinien określać regulamin jednostki organizacyjny. Warto pamiętać, że taka usługa nie podlega zwolnieniu z podatku VAT (lekarz może też wystąpić do urzędu skarbowego o wydanie indywidualnej interpretacji podatkowej. Ten temat obowiązków podatkowych związanych z uzyskaniem tego rodzaju przychodu), gdyż nie ma celu leczniczego.6 Koszty wydania zaświadczenia ponoszą rodzice.

dr n. prawn. Tamara Zimna
Kancelaria Prawa Medycznego dla mp.pl
Zaświadczenie od alergologa
Często spotykam się ze stanowiskiem, że rodzice małych alergików sami przynoszą zaświadczenie, że są pod opieką alergologa. Bez żadnego namawiania, więc skąd ten opór po przeziębieniu? Opieka alergologiczna dotyczy stanów przewlekłych, nie ostrych jakimi są infekcje. Zaświadczenie takie mówi o leczeniu i byciu pod opieką specjalisty z powodu choroby przewlekłej. Natomiast zaświadczenie o stanie zdrowia dotyczy tak naprawdę stanu podczas badania i co najwyżej 24h, później mogą się pojawić np. kolejnej objawy infekcji. Dziecko z alergią to nie jest statystyczny przedszkolak, często maluchy mają alergie zarówno pokarmowe, skórne jak i wziewne. Uprzedź placówkę o tym, by można było wyeliminować alergeny z posiłków. Opowiedz o tym, że zmiany atopowe na skórze, czy ustawiczny katar nie zostały potraktowane jako objaw infekcji. Alergia to przypadłość przewlekła i dziecko na długi czas jest po opieką alergologa, który widzi ewolucję objawów.
Nie nakręcajmy spirali niepotrzebnych zaświadczeń
Nie ma powszechnie obowiązujących przepisów, które uzasadniałyby domaganie się przez żłobki takich zaświadczeń lub nakładały na lekarza obowiązek ich wypisania. Przed podpisaniem umowy, warto podkreślić, że podobnie jak przy usprawiedliwianiu nieobecności w szkole w żłobku czy przedszkolu wystarczy oświadczenie rodzica. Myślę, że warto po prostu innych uświadamiać, jak to wygląda. Po to, by nie generować niepotrzebnej papierologii i marnowania czasu swojego i innych. Jeśli ten tekst był dla Ciebie wartościowy pokaż go innym.
A czy Wasze przedszkole, czy żłobek wymaga takich zaświadczeń?
Trochę zmienia się punkt widzenia jeśli pracuje się w przedszkolu lub żłobku. Ciężko jest liczyć na rozum i rozwagę rodzica, jeśli cały czas przyprowadza chore dziecko do placówki. Na syropie od gorączki a nawet na antybiotyku! Jedynie zaświadczenie od lekarza jest w stanie zatrzymać dziecko w domu jak jest chore. Poza tym wspomniany katar u jednych dzieci prowadzi od razu do zapalenia oskrzeli więc nie dokońca się tu zgadzam {zdrowy rozsądek w niektórych przypadkach nie istnieje i dziecko chodzi z zielonym „alergicznym” gilem)
Twierdzenie że placówka ma zatrudnić lekarza to jest w ogóle hit!
Pozdrawiam
Zgadzam się w 100% ! Sama mam dziecko w żłobku i jeśli ma katar to go nie daje do żłobka.. szkoda że inni rodzice nie mają takiego podejścia..
Moje dzieci są alergikami i potrafią mieć katar przez 2 miesiące bez żadnych innych objawów, przy czym córce zdiagnozowano alergię na roztocza dopiero jak miała 4 i pół roku. A syn ma dodatkowo AZS i mieliśmy sytuację, kiedy po weekendzie, w którym inny rodzic zgłosił bostonkę u swojego dziecka nasz syn został odesłany z placówki, bo panie naliczyły po trzy kropki na ramionach i łydkach (nie na stopach i dłoniach!). Mąż wyszedł z pracy, żeby jechać ze zdrowym dzieckiem do lekarza i wziąć zaświadczenie…
Zgadzam się z samym faktem. Drażni mnie kiedy widzę że dziecko kicha, kaszle i zostawiają to w żłobku.
Ale z doświadczenia wiem, że uzyskanie takiego zaświadczenia to nic trudnego. Wystarczy mieć kogoś znajomego w opiece medycznej.
Jeśli masz znajomego to super, ale nie wszyscy mają 😉
Bez przesady żeby z powodu kataru dziecko zostawiać w domu. Potem nakręca się ta spirala zaświadczeń. Nie każdy może sobie pozwolić na siedzenie z dzieckiem w domu z powodu kataru, a nie ma pod ręką dziadków lub dziadkowie nie chcą (nie mają takiego obowiązku). Żeby dostać takie zaświadczenie od lekarza to muszę brać dzień urlopu. Chory system! Lekarze powinni w ogóle takich rzeczy nie wystawiać. Temat w żłobkach by skończył się.
Moja ma zielony katar to jest alergiczny przez 10 miesięcy w roku nie ma gorączki nie kaszlu odporność ma ok bez antybiotyków kontrolę u lekarza ma a lekarz nie da zaświadczenia że jest zdrowa i co dziecko ma być w przedszkolu tylko dwa miesiące. A lekami alergicznymi faszerować jej niebede
Ok, z jednej strony to jest faktycznie uciażliwe, ale proszę sobie wyobrazić pracę w takim przedszkolu, gdzie rodzic notorycznie przyprowadza chore dziecko. Daje „magiczny syropek” dzięki któremu nie ma gorączki i nastepnego dnia dziecko jest w przedszkolu. Zaraża nie tylko dzieci ale również cały personel. I proszę mi wierzyć, że zawsze są to te same dzieci! Wydaje mi się, że każde przedszkole wie od jakiego rodzica powinno takie zaświadczenie zarządać… napewno nie chce od rodzica, który wyleczył swoje dziecko przez tydzień i nauczyciel wie, że te dziecko raczej nie chodzi notorycznie chore do przedszkola! Co więcej jako mama też nie chciałabym aby moje dziecko przebywało z chorymi dziećmi a ja sama je leczyła w domu a nie przedszkolu. Jako nauczyciel spptkałam się nie raz z rodzicem który przyprowadza dziecko z odrywającym kaszel, smarkami po pas, bólem gardła i wymiotującym dzieckiem w nocy…
Od maja tego roku (2019) pierwsza kopia dokumentacji pacjenta z danego zakresu jest udostępniana nieodpłatnie (nawet kopia poświadczona za zgodność z oryginałem), więc jeśli prosimy pierwszy raz o kopię z danej wizyty, placówka medyczna nie ma prawa żądać od nas jakiejkolwiek opłaty. W przypadku kopii dokumentacji medycznej widzę jednak pewne utrudnienie, wiele placówek nie udostępnia jej od razu, w niektórych czas oczekiwania wynosi nawet do 30 dni (!!!). W większości placówek pracownik musi fizycznie wziąć kartę do ręki i ją skopiować. Trudno żeby po każdym pacjencie do gabinetu, gdzie jest już następny pacjent, wchodził jeszcze dodatkowo inny pracownik, powoduje to zamieszanie, nie mówiąc o skrępowaniu w przypadku pacjenta rozebranego i badanego przez lekarza. To tylko takie moje spojrzenie z innej perspektywy, myślę że istotne. A artykuł super, zresztą jak wszystkie 😀
Prowadzę zlobek. Sama mam dziecko uczęszczające wcześniej do żłobka, teraz do przedszkola. Idąc do lekarza z katarem i kaszlem córki dowiaduje się, ze to alergia, nie ma objawów infekcji wirusowej. Wiec pytam się lekarza: jak to możliwe, aby ponad połowa grupy dzieci w żłobku, z tymi samymi objawami, ale ujawniającymi się do 2-3 tygodni, ma taka sama alergie? Pani doktor nie wiedziała. Dodam jeszcze, ze kolejnego dnia moje dziecko miało zdiagnozowane zapalenie tchawicy i o mało co się nie udusiło w nocy. Dziekuje za taka opiekę medyczna i alergiczne- wg lekarzy, dzieci, które po miesiącu uczęszczania z flegmowatym katarem do żłobka trafiaja na oddział szpitala. Pozdrawiam medyków!
Bardzo wartościowy wpis. Dziękuję 🙂
Teraz wszyscy na wszystko potrzebują papieru, żeby w razie czego nie było na nich 🙂
http://www.humbak-shop.pl